Zdjęcie, które widzicie to projekt. Efekt finalny będzie do zobaczenia na instagramie (tak, mam, od dziś! choć jeszcze pusty ;)). To karteczka z krótką informacją o ślubie i naklejkami do wklejenia w kalendarz.
Skąd pomysł na taki wygląd StD?
Z jednej strony chciałam, aby StD nie było tradycyjne jak zaproszenie, z drugiej - chciałam, aby nie było "śmieciem", zbierającym kurz lub czymś co wrzuci się do szuflady i o nim zapomni. Chciałam mieć coś co nie zajmie dużo miejsca, będzie widoczne i zawsze pod ręką, a my gościom niemal wyskoczymy z lodówki (w tym przypadku z kalendarza) ;) Po zebraniu tych elementów w całość powstało takie oto StD, z którego jestem bardzo zadowolona.
Wykonanie
Bardzo boleję nad faktem, że nie mam ani grama zdolności plastycznych i cierpliwości do tego typu prac. Dlatego StD wykonała dla mnie Ania z Paper Story z Wrocławia.
Dziś śmiało mogę Wam Anię polecić i tym zdaniem jeszcze raz jej podziękować. Za pracę, za słuchanie mojego "a chciałabym zobaczyć jeszcze to i tak", dobrą cenę, rewelacyjny kontakt, ogromnie pozytywne nastawienie, cierpliwość do mojego opisywania w różnym tempie i gratisowy stempel w torebce z StD (są paczki, które odpakowuje się jak prezenty od świętego Mikołaja).
Trochę nie widzę sensu wysyłania ludziom dwa razy informacji o ślubie. Zwykle i tak już wiedzą, bo taka wiadomość szybko rozchodzi się pocztą pantoflową, a dla młodych to kolejny element i kolejny wydatek.
OdpowiedzUsuńNo i skrót std też raczej nie kojarzy się zbyt weselnie ;)
Moniś, pocztą pantoflową dochodzi informacja o ślubie, ale o dacie praktycznie nikt nie pamięta.
UsuńTak jakby goście niczym innym tylko ślubem pani X i pana Z żyli. W kalendarzu sobie wklejcie, na komodzie sobie postawcie i broń Boże nie zapomnijcie że chcemy wziąć ślub. U nas panuje tradycja że z zaproszeniem się jedzie/wysyła się je ok 5-6 miesięcy przed ślubem. I żadne Save The Date nie jest potrzebne. I zgadzam się z Moniś, że jest to zbędny wydatek. Nie uważam żeby kopiowanie wszystkiego zza oceanu było właściwe i potrzebne. Jak kogoś stać, to niech się bawi, kto bogatemu zabroni.
OdpowiedzUsuńAnia.
Aniu, to tylko kalendarz. To tylko jedna z kilkunastu lub kilkuset stron w nim :) To nie jest wymuszanie na kimś, aby żyli ślubem X i Y, a jedynie informacja mówiąca: chcemy, abyście ten dzień spędzili z nami (i wiedzieli o tym odpowiednio wcześniej, bo szanujemy Wasz czas i Wasze plany).
UsuńPrzesadzasz z reakcją.
Świetnie, widzę że jak ktoś ma inne zdanie to "przesadza z reakcją". Myślę, że dużo milej by było gościom jakby się do nich zadzwoniło poinformować o dacie i przy okazji pogadało trochę. W mojej rodzinie i narzeczonego rok przed ślubem wszyscy zaproszeni wiedzą że dostaną zaproszenie i wiedzą kiedy jest wesele, a nie wysyłaliśmy żadnego STD.
UsuńA.
Uważam że to dobry pomysł- moje dotrą lada dzień i nie mogę się doczekać kiedy rozdam znajomym i rodzinie:) Mój ślub za 6 mc, planuję go od może miesiąca i nie mam wszystkich danych potrzebnych do wysłania standardowych zaproszeń.
UsuńI właśnie dlatego że goście nie żyją naszą datą miesiącami przed ślubem, warto im to ułatwić.
Opcja dla oszczędnych- wysłać na maila.
Kiedyś na imprezy i parapetówy zapraszano ustnie, potem sms-ami. Teraz tworzy się wydarzenia na facebooku. Czasy się zmieniły, ludzie się zmieniają, a ta opcja świetnie się wpisuje w dzisiejsze czasy:)
Też trochę nie rozumiem po co wysyłać najpierw save the date, a potem i tak zaproszenie...
OdpowiedzUsuńCi, którzy wybierają się na wesele i tak będą pamiętać o dacie, a reszta, jak nie będzie chciała przyjść i tak nie przyjdzie, a jeżeli pamiętają o parze młodej, to dołożą wszelkich starań, żeby się zjawić. Wysyłanie StD to rozleniwianie ludzi; gdyby ktoś mi wysyłał na jakąkolwiek uroczystość dwa razy datę, to pomyślałabym, że robi ze mnie idiotkę, a przecież mam swój rozum, żeby zrobić wysiłek i raz zapisać sobie w kalendarzu datę. Tym bardziej zapisałabym sobie datę ślubu ważnych dla mnie osób!
Chociaż muszę się przyznać, że jak pierwszy raz usłyszałam o StD, to byłam zachwycona. Po głębszych przemyśleniach uważam jednak, że ludzi trzeba traktować poważnie(!), a nie jak roztrzepane dzieci.
Nie podoba mi się sama idea StD, ale to tylko moja opinia. Twój projekt jest świetny- pomysł z naklejkami bardzo praktyczny :)
Dużo myślałam też nad formą swoich zaproszeń i zdecydowałam się wysyłać zaproszenia/zawiadomienia w formie zwykłej kartki, na której są proste informacje o ślubie (kto, gdzie i kiedy) na recto, a verso będzie zawierać informacje dotyczące wesela, całość w stylu art deco (jak całe wesele), bez zbędnych ę i ą. Mam nadzieję, że to będzie czymś wypośrodkowanym między sztywnymi zaproszeniami, a nic nie mówiącym StD.
W przypadku planowania dużych uroczystości warto wyjść trochę poza własne widzimisię i pomyśleć, że są ludzie, którzy planują wakacje na rok wcześniej albo biorą urlop z półrocznym wyprzedzeniem. I do tego służy STD.
UsuńCo nie zmienia faktu, że sama STD nie miałam, ale to ze względów technicznych, no i zemściło się to na nas.
A mi podoba się i sam pomysł STD i Wasze STD :) Choć to fakt, że wielu w polskim społeczeństwie zapewne wielu (zwłaszcza starszych obywateli) nie ma pojęcia czym jest STD i mogą pomylić taki upominek z zaproszeniem.
OdpowiedzUsuńPo co wysyłać std?
OdpowiedzUsuńCzy macie gości z zagranicy, którzy muszą kupić sobie bilety lotnicze (a wiadomo, że szybciej= taniej, można również przez te kilka miesięcy przed czaić się na promocję lotnicze/ promowe etc.) ?
Czy macie ślub w miesiącu urlopowym lub szeroko pojętym świątecznym? Ludzie muszą wpisać Wasze wesele w swoje plany odpowiednio szybko. W wielu większych firmach urlopy planuje się na początku roku (szczególnie w ciepłych miesiącach). Część osób korzysta z ofert biur podróży First Minute, które kupuje się w miesiącach zimowych na lato właśnie.
Macie ślub tuż po lecie? Kiedy urlopy są już w większości wykorzystane, a resztka dni urlopowych przeznaczona była na urlopy około świąteczne?
Może macie gości, którzy wyjeżdżają do pracy na lato? Może takich co pływają lub mają pół roczne kontrakty i to kiedy wyjadą na najbliższy kontrakt będzie determinowało uczestnictwo w Waszym weselu?
Tak, o weselach w rodzinie się mówi. Tak, poczta pantoflowa działa. Ale czy wszystkim dajecie jasny sygnał: "tak! Ciebie zapraszam" ? Czy każdy z Waszych znajomych kto wie, że się pobieracie jest 100% pewny, że Go zaprosicie? Dalsza ciotka/ wujek/ kuzyn? Ktoś u kogo byliście dwa lata temu na weselu, nie rozmawialiście od tego momentu, ale uważacie że warto im się "odwdzięczyć" będzie wiedział o ślubie? o swoim potencjalnym zaproszeniu nań?
Std może być w różnej formie: papierowej, magnesowej, mailowej etc. , ale równie dobrze możecie podzwonić (dla tych, dla których to bardziej osobiste/ polskie)!
"Ciociu jak pewnie już wiesz z X pobieramy się. Wiem, że zostało jeszcze trochę czasu, ale bardzo zależy Nam na Twojej obecności. Dlatego proszę Cię żebyś zaznaczyła sobie datę XX.YY.ZZ w kalendarzu. A z zaproszeniem za te kilka miesięcy zjawimy się u Ciebie na kawie."
PS: W mojej rodzinie Ci, którzy będą zaproszeni wiedzą dokładnie kiedy się pobieramy. Mimo to w lipcu zadzwonił do mojej Babci jej najmłodszy brat z informacją, że za miesiąc widzimy się na weselu. Babcia natychmiast sprostowała, że oczywiście ale... za rok.
Ja również wysyłam Save the Date i bardzo mi się ten pomysł podoba!
OdpowiedzUsuńPrawdą jest, że gdy pierwszy raz coś takiego zobaczyłam, byłam sceptycznie do tego nastawiona.
Teraz wiem, że jest to bardzo dobre rozwiązanie dla mnie i dla moich gości.
Dlaczego? Dlatego, że biorę ślub w długi weekend majowy, wielu moich gości jest z zagranicy/z drugiego końca Polski, lub ma pracę, w której takie akcje trzeba planować na długo przed.
I jestem dumna z mojego Save the Date.
I Twoje również bardzo mi się podoba :)
Małgosia.
Bardzo się cieszę, że STD się podobały :)
OdpowiedzUsuńTeraz w wersji uproszczonej, bez naklejek dostępne są już na www.paperstory.pl :)
a gdzie zrobiłaś te naklejki?
OdpowiedzUsuńWszystko Ania z www.paperstory.pl robiła, więc ja niestety nie pomogę.
UsuńAle znajdziesz sporo firm/hurtowni itp., które oferują naklejki z dowolnym wzorem.