Obsypywanie, wychodzącej z Kościoła czy urzędy Pary Młodej, jest już tradycją. Aby tą tradycję uwspółcześnić Pary Młode i ich
świadkowie prześcigają się w pomysłach na to co zrobi największe
wrażenie.
Kto jest za obsypywanie odpowiedzialny?
Kiedyś zadbanie o ten element ceremonii leżało po stronie
świadkowej i są rejony w Polsce w których ta niepisana zasada nadal obowiązuje.
Coraz częściej jednak to Panna Młoda dbając o przebieg i wygląd całej
uroczystości nie zapomina także o tym elemencie. Rozwiązanie idealne?
Najlepiej wspólnie to omówić i bez znaczenia jest, która pierwsza ten temat
poruszy (choć gdybym była świadkową, to wolałabym, dla własnego bezpieczeństwa,
zapytać pierwsza).
W króciutkim opisie tego co mi się jako materiał do
obsypywania podoba, a co nie pominęłam wszystkie atrakcje, które latają, ale
nie są sypane: balony, motylki, gołąbki, itp. Zostawmy je na chwilę później.
Co mi się podoba?
Duże, kolorowe elementy. Takie, które nie mają szans
wpaść we włosy, za dekolt i wyglądają zjawiskowo na fotografiach (przede wszystkim
są widoczne jako elementy, a nie plama*). Najchętniej postawiłabym na ciekawie wycięte
konfetti (serduszka z mapy? wow!) lub płatki kwiatów.
Czego nie lubię?
Drobnych elementów, ryżu, a zwłaszcza monet. Nie
chciałabym przez całe wesele wyskubywać z siebie resztek konfetti czy ziaren.
Nie chciałabym dostać po głowie i po rękach monetami. Nawet więcej:
mój PM twierdzi, że zbieranie monet kojarzy mu się z bezdomnymi/żebrakami (już
nie pamiętam) i on za żadne skarby nie będzie się po nie schylał (czasem jego
upór jest mi bardzo na rękę).
Gdy brakuje sypiących...
Mało
prawdopodobne, a jednak... Zdarzają się sytuacje w których nikt nie
chce sypać. Ja nie miałam chętnych ("ja nie chce, znajdź kogoś innego"),
a goście z łapanki pod kościołem nie do końca ogarnęli całą procedurę.
Moja
propozycja: obsypcie się sami :) Weźcie w ręce drobne konfetti i
zdmuchnijcie je pod odpowiednim kątem, troszkę tak jak na czwartym od
końca zdjeciu. Efekt nie będzie standardowym ŁAŁ, ale będzie
niesamowicie uroczy :)
Czym sypać?
Wszystkim co lata i jest lekkie, ogranicza nas tylko
wyobraźnia. Płatkami kwiatów, konfetti, bańkami mydlanymi, pomponami,
miniaturowymi cukierkami (to bym zbierała!!!), piórkami (na ptasie wesela),
papierowymi samolotami, liśćmi, ziarnem (karmimy ptaszki), opiłkami złota.
Ryż i monety możecie
sobie odpuścić ;) Pamiętajcie przy tym, aby celować przed, a nie w Młodą Parę, zwłaszcza
tym co brudzi, wpada we włosy i jest ciężkie.
P.S. Upewnijcie się czy ksiądz lub urzędnik nie mają nic
przeciwko. W razie potrzeby zawsze możecie zaoferować błyskawiczne
sprzątanie (znalezienie osoby, która zgodzi sie Wam pomóc (nikogo z gości!) nie
powinno być trudne).
* Chcecie plamy? Może proszek holi? Mnie ten pomysł się wyjątkowo spodobał! Tak, przy wyjściu z kościoła :D
<3 nie mogę się doczekać kiedy wyjdę z kościoła i zostanę obsypana miedziakami:D
OdpowiedzUsuńCo kto woli, dla mnie zbieranie miedziaków jest nr1 na liście najgorszych ślubno-weselnych tradycji...
UsuńNa Etsy można kupić konfetti z papieru ryżowego (dissolving confetti), które rozpuszcza się po popsikaniu wodą. Dobry patent na te miejsca, w których nie chcą pozwolić na sypanie "bo śmieci" :-)
OdpowiedzUsuńRyż jest nie tylko inwazyjny dla fryzury i dekoltu, ale też szkodzi środowisku, ptaki chorują, kiedy go zjedzą :-(
Bardzo dobry patent :D
UsuńNie spotkałam się z obsypywaniem pary czymkolwiek przy ślubach w urzędzie. Cała ceremonia trwa zwykle parę minut, a w kolejce już czekają następne pary...
OdpowiedzUsuńUwierzcie nie da się przypilnować ludzi, którzy i tak przyjdą z ryżem i miedziakami.
OdpowiedzUsuńChyba, że do zaproszenia dodacie całą instrukcję: zamiast miedziaków i ryżu - konfetti z papieru ryżowego / bańki, zamiast kwiatów książki (my chcieliśmy herbatę a i tak mieliśmy z 10 bukietów) i najważniejsze - dress code - żadnych białych sukienek :)
Nie trzeba dawać instrukcji. Wystarczy kogoś poprosić, żeby rozdał gościom zestawy do robienia baniek czy rożki z confetti. Każdy wie, co się z tym robi :-P Ostatnio byłam na ślubie, na którym NIKT nie miał ryżu ani miedziaków, za to brat panny młodej po prostu rozdał tuby z serduszkami, które zdetonowaliśmy, kiedy młodzi wyszli z kościoła.
UsuńW niektórych miejscach (np. zabytkowe starówki i pałacyki) rzucanie czegokolwiek jest traktowane jak śmiecenie lub dokarmianie ptaków, za co grozi kara pieniężna.
To miedziaki się przydadzą :)
Usuń