piątek, 11 lipca 2014

O tym jak to się stało, że będzie wesele u tych, którzy za weselami nie przepadają

casamentoduca
[NPM] - Tylko ja nie chcę ślubu szybko, chcę za jakieś trzy lata. Będzie czas na przygotowanie się.
[PM] - Nie no, wesele zrobimy za jakieś dwa lata. To dobra data.

To rozmowa, która sprawiła, że szykujemy się do ślubu i wesela. Rozmowa-nieporozumienie :) Pamiętam dokładnie miasteczko, miejsce, a nawet ławkę pod drzewem na której siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Niecałe dwa tygodnie po zaręczynach, podczas wakacji w Portugalii.
On powiedział "wesele", bo myślał, że jak każda normalna dziewczyna chcę mieć wesele. Ja pomyślałam, że on chce wesela skoro o nim mówi. Zaczęłam mówić "wesele". I tak wpadliśmy we własną pułapkę.
I dopiero ostatnio odkryliśmy ("To Ty nie chciałaś wesela?!" - "Nie, to Ty chciałeś. Ty tak powiedziałeś."), że tak właściwie to żadne z nas nie lubi wyobrażenia wesela jakie pojawia nam się przed oczami.

A nawet więcej... Nie lubię, że największą sensacja dla innych w moim życiu jest ślub i wesele (ja mam większe sensacje!). Nie lubię myśleć o sobie: Panna Młoda. Nie przejdzie mi przez gardło przedstawienie się i wymienienie po swoim nazwisku nazwy bloga: NPM (bo ta Panna Młoda tam tkwi). Na stwierdzenie mojej Starszej Druhny, że na weselu fotograf zrobi nam wreszcie ładne wspólne zdjęcie, krzyknęłam, że nie, bo ja nie chce mieć w ramce zdjęcia w sukni ślubnej. Bo mi do normalnej Panny Młodej daaaaaaaleeeeeeeeekooooooo ;)

Cóż, kiedyś chodziliśmy z PM na wesela. Nawet często. Mogłam spotkać część rodziny, ucieszyć się ze szczęścia czasem bliskiej mi osoby (lub będąc dzieciakiem rozpaczać, że jakiś facet mi ją kradnie!), kupić nową sukienkę i wyglądać rewelacyjnie, najeść się cukierków i owoców... I to chyba na tyle. PM chodził, bo można było zjeść, no i wypadało (choć muszę go dopytać). Do idealnych gości też nie było nam po drodze ;)

Blog jest jedyną częścią wszechświata w której jest miejsce na mój ślub. Częścią do której wpuściłam jedynie cztery bliskie mi osoby, aby cała reszta nie miała dodatkowej inspiracji do zadręczania mnie moim ślubem. I jeśli nie jesteś czytelnikiem bloga, PM, moimi rodzicami, SD, przyjaciółką lub częścią rodziny, której wysyłam życzenia na imieniny i urodziny - to nie pytaj o wesele, bo Cię pogryzę :P

Będę stawać na głowie, aby moje wesele nie przypominało wesel, których nie lubimy. To wyobrażenie, które mogę polubić. Powoli, powoli się oswajam. PM będzie o wiele trudniej.

A Wy... Lubicie wesela, tak z perspektywy gościa, a nie Pary Młodej? Dlaczego i za co?

18 komentarzy:

  1. nie wiem czego mozna tak nie lubic w weselach:P tance, zabawa, kupa śmiechu, dobre jedzenie no i oczywiscie rodzina! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rankingu imprez rodzinnych wesela chyba wyprzedzają jedynie te smutne okazje ;)
      Pytanie brzmi: co tak właściwie najbardziej mi nie pasuje? Chyba tańce do znudzenia i podejście jak do eleganckiej i ogromnie ważnej imprezy. A ja z tego balonika mam potrzebę upuścić duuuuużo powietrza :)

      Usuń
    2. Nie lubię wesel.... spoconych facetów, mocno pijanych ludzi bełkoczących jakieś głupoty, dwuznaczne zabawy.... i męczenia się do rana bo tak wypada. Wolałabym przyjęcie na którym owszem można potańczyć, ale i POROZMAWIAĆ, powspominać... :) / Kasia

      Usuń
  2. Nieporozumienie warte kilkadziesiąt tysięcy ;) Mam nadzieję, że to będzie jeden z najpiękniejszych dni w Waszym życiu i jestem pewna, że nie będziecie żałowali swojej decyzji:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie lubie eleganckich kobiet i mezczyzn w garniturach tanczacychvdo disco polo. Ba jak panna molosa w sukience a'la ksiezniczka moze tanczyc do disco. To do mnie jakos nie przemawia. Plus dla mnie slub to niezwylka intymns chwila, nie do dzielenia sie z calym swiatem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W punkt. Podobnie jest na studniówkach, dlatego na swoją włożyłam krótką sukienkę ;-)

      Usuń
  4. Mi nigdy nie odpowiadała "tradycyjna" forma wesela i zawsze się zarzekałam, że takiej nie zrobię. Tylko nikt mi nie wierzył ;) Majestatyczny pierwszy taniec, kamera, wspólne krojenie tortu, oczepiny to nigdy nie była moja bajka i... udało mi się to obejść! Na własnym ślubie bawiłam się wspaniale i w swoim stylu. A i goście mówili, że są zadowoleni, aczkolwiek nieco zaskoczeni :)

    Cudze wesele bardzo lubię: pyszne jedzonko, chwile wzruszeń, podglądanie kreacji i dodatków, spotkania ze znajomymi i rodziną - po prostu siebie za nic w świecie nigdy nie widziałam tam w roli głównej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :) byłam w życiu na 2 weselach, pierwsza za młodu, a drugie u brata, wesele jego było straszne, nie chce powtórzyć jego błędów;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za weselami, bo jedzenie rzadko jest naprawdę dobre, upijać się nie lubię, a tańczenie w parze wychodziło mi dobrze tylko z moim kolegą na studniówce. Wszystkie tego typu imprezy, na jakich byłam, próbowały godzić ogień z wodą, tradycję wiejsko-ludową (przyśpiewki, zwyczaje, orkiestra, chleb i sól) z modelem elegancko-zachodnio-filmowym (suknia księżniczka, garnitury, marmury). Mnie to połączenie zgrzyta i nie umiem się w tym odnaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziwi mnie w takim razie po co to wszystko, ten blog i samo wesele skoro tak bardzo nie lubicie z narzeczonym takiego podejścia. Pokazówka?
    /Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokazówka, no to mnie rozgryzłaś :P Czy napisałam, że nie lubię swojego wesela? Nie, napisałam, że nie lubię wesel w Polsce i tego jak wyglądają. Moje takie nie będzie.

      Usuń
    2. Wesele to przede wszystkim goście. Swoim gościom na wstępie powiesz, żeby nie zachowywali się jak na "weselu w Polsce"?
      /Magda

      Usuń
    3. Nie, goście nie zachowują się jak na "weselu w Polsce", gdy nie mają atrakcji, które temu sprzyjają/nakłaniają/zmuszają do tego :)

      Usuń
  8. Oj, chyba jestem jedyną osobą tu, która widzi wesele na plus :D Nawet cieszą mnie wszystkie przygotowania, które mam na głowie, choć ślub dopiero w 2016 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie jedyną. Choć mnie w weselu cieszy bardziej... "opcja organizatorska" i możliwość zrobienia tego tak, że to mnie opadnie szczęka :D Lubię dzień ślubu tak... do maksymalnie 3h wesela, potem jest już zazwyczaj nudno, więc trzeba kombinować, aby się nie nudzić :)

      Usuń
  9. OMG, weszłaś do mojej głowy i wszystko wyczytałaś, a potem spisałaś i ukradłaś moje myśli!! Ślub (nie daj "Boże" wesele!!) ewentualnie przyjęcie jest we wrześniu i jesteśmy na etapie kto właściwie chciał tą imprezę :-) mogę powiedzieć, że po 10 latach związku można siebie nie znać (w takim sensie siebie, bo ja dla Niego wszys i On dla mnie wszy) i mamy ślub. Jak zrobić by było to coś innego. Ostatnio na moje pytanie do kolego "Jak było na weselu" - odpowiedział "Jak to na weselu". I to mi się śni jak koszmar!! no i mój narzeczony był na jednym weselu przyjaciela, ja byłam również, a potem już poszłam sama do koleżanki ze studiów. Dziwnie na mnie patrzyli, ale cóż!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja polubiłam wesela. Może dlatego że mam partnera który dobrze tańczy, ma klasę i nie wstydzi się tańczyć z moimi ciotka mi itp. Polubiłam bo wreszcie trafiam w wiek w którym muzyka nie ogranicza się do disco polo i młodzi częściej myślą o sobie a nie o zadowalaniu każdego gościa z osobna. Moje wesele będzie prawdziwie biesiadne, na drewnianym parkiecie, z zespołem młodym i i mało disco polo. ..cieszy mnie to. Poza tym mam to szczęście ze obie rodziny lubią się bawić wiec jestem w tym temacie oazą spokoju. Tego Wam też życzę. Wesele powinno być raz w życiu. I ten jeden raz warto się pomęczyć niż później żałować ze się tego nie zrobiło.

    OdpowiedzUsuń