Historia Aleksandry:
Chciałabym się podzielić z Wami historią mojego ślubu :) Dla mnie niepowtarzalnego i niepoprawnego w każdym aspekcie :), o który zresztą musieliśmy trochę "powalczyć". Przede wszystkim ślub i wesele odbywały się w miejscowości rodzinnej mojego męża - wydawać by się mogło, że w XXI wieku nie stanowi to żadnego problemu, jednak nie dla wszystkich. Mieliśmy komentarze zdziwienia i protestów tradycjonalistów mówiących, że to w mieście Panny Młodej powinno się odbywać. Udało nam się jednak postawić na swoim. Ślub odbył się w Kazimierzu Dolnym, w przepięknie odnowionym kościele Farnym, w towarzystwie najbliższych nam osób i zespołu Pieśni i Tańca "Powiśle", którego tancerze, ubrani w niezwykle kolorowe stroje łowickie, utworzyli szpaler w kościele (mój mąż tańczył w zespole ok. 15 lat). Do zespołu dołączyła później kapela, która przygrywała nam podczas składania życzeń. Dla wielu może być to obciachowe, jednak osoby związane z zespołami ludowymi, bądź znające relacje jakie panują w takich zespołach, dobrze wiedzą jak magiczne jest to przeżycie. Jak cudownie jest przysięgać sobie miłość na całe życie w towarzystwie rodziny i przyjaciół tworzących jedną wielką, kolorową, radosną rodzinę. Każda Para Młoda powinna tego doświadczyć. Wesele odbyło się w knajpie stylizowanej na góralską, co było naszym spełnieniem marzeń, gdyż kochamy z mężem góry. Na samym weselu czekały na nas niespodzianki przyszykowane w tajemnicy przez naszych przyjaciół i rodziców. Pierwszą z nich było odtańczenie przez przyjaciół pięknego kara mazurowego w strojach z epoki, co zachwyciło wszystkich naszych gości, a kolejną pokaz zaprzyjaźnionego Teatru Tańca i Ognia zorganizowany przez naszych rodziców. Czuć taką miłość i radość najbliższych osób, w najważniejszym dniu życia, jest czymś tak magicznym, że aż niepoprawnym :) Wykończeniem naszego ślubu była sesja ślubna, którą niestandardowo zrobiliśmy na Grodzisku Archeologicznym Żmijowiska (z którym jesteśmy rodzinnie związani). Chcieliśmy z mężem uwiecznić naszą miłość w miejscu ważnym dla nas, z którym jesteśmy związani i które po prostu LUBIMY.
Najważniejsze jest,
żebyście ten dzień przeżyli tak jak WY chcecie i z tymi ludźmi, z którymi WY
chcecie!!! I nie chodzi tutaj tylko o gości, ale również o Waszych
usługodawców. Musicie się dogadywać i lubić z każdym kto ma najmniejszy nawet
wpływ na Wasz dzień. Dzięki temu TEN dzień będzie niezapomniany dla Was i
Waszych gości.
Fotograf: Aneta Staszczak-Lewtak, http://www.anettestaszczak.pl/
Kilka zdań od NPM:
Historię Oli czytałam kilka razy i za każdym razem ujmowało mnie w
niej coś innego. Początkowo przeczytałam i byłam zachwycana zdjęciami, tym, że
obraz ślubu, który był w mojej głowie po przeczytaniu nie umywał się do tego
jak pięknie było w rzeczywistości. Bo u mnie nie było tych kolorów, tych
uśmiechów, tej pozytywnej energii. Za rewelacyjny uważam pomysł z niespodziankami
dla Pary Młodej przygotowanymi przez rodziców i przyjaciół. Jeśli w tej chwili
czytają mnie jacyś rodzice i przyjaciele: zróbcie coś takiego, niech i Para
Młoda ma w tym dniu będzie czymś pozytywnie zaskoczona i poczuje się
dopieszczona :) Najdłużej jednak myślałam o radzie Oli - o tym, aby ten dzień
spędzić z ludźmi (także usługodawcami! to jest to na co zwracam uwagę), z
którymi chcemy i czujemy się dobrze. Teraz już wiem, że w tym aspekcie będę się
słuchała Oli do końca. I czasem mi to dodaje odwagi :D
Zachęcam wszystkie Pary, które są już po ślubie do opowiedzenia swojej historii. Więcej informacji znajdziecie tu: http://niepoprawnapannamloda.blogspot.com/2014/01/twoj-slub-galeria-niepoprawnych-panien_26.html
Popieram! Jak zresztą widać i po mojej historii, dzień ślubu organizujmy tam, gdzie chcemy i z tymi ludźmi, z którymi chcemy! Bo kto ma się czepiać, to i tak będzie i świadczy to tylko o jego braku szacunku i kultury... A pokaz tańca i ognia ostatnio widziałam na weselu u kuzyna mojego męża - robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńZachwyciły mnie Panie tańczące w białych sukienkach. Wyglądają przepięknie!
OdpowiedzUsuńOsobiście nie widzę nic obciachowego w tym, że ktoś chce przeżyć swoje wesele tak jak przeżywa całe swoje życie. To zupełnie naturalne i bardzo romantyczne.
Zgadzam się zupełnie z radą, by wybierać ludzi, z którymi czujemy się dobrze. Na swój wielki dzień muszę czekać jeszcze miesiąc, ale jestem przekonana, że będziemy mieć naprawdę dobrą ekipę. Wybierając zespół muzyczny nie obyło się bez zgrzytów z rodziną. Rodzice mieli inny pomysł, a wybrani przez nas byli za młodzi, grali w zespole rockowym itp. itd. Jednak już po pierwszym spotkaniu byłam pewna co do swojej decyzji. Z wokalistą dogadywaliśmy się w pół słowa, rozumiał cały nasz zamysł i dodawał coś od siebie. Dla mnie to zdecydowanie mniejszy stres, mieć osobę, o którą nie trzeba się martwić, że palnie gafę. Wcześniej chciałam zapaść się pod ziemię na samą myśl o pierwszym tańcu, teraz jestem spokojna - to musi się udać :)