tag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post201741232911199923..comments2024-03-02T21:37:04.910+01:00Comments on Niepoprawna Panna Młoda: Horror z salonu sukien ślubnychNiepoprawna Panna Młodahttp://www.blogger.com/profile/03140451899846928370noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-84619236968118592692018-05-10T18:24:57.527+02:002018-05-10T18:24:57.527+02:00Powiem tak: dzień jak codzień w niemal każdym salo...Powiem tak: dzień jak codzień w niemal każdym salonie. :) Wiem co mówię, bo od lat tak pracując wysłuchuję rodzinnych awantur, płaczu Panien Młodych, komentarzy druchen zazdrośnic. Opisane sytuację to standard! Wierzcie mi, zdarzają się gorsze rzeczy: krzyk, szarpanie, trzaskanie drzwiami, demolowanie banerów w salonie (tak, starsza Pani, niezadowolona matka Panny Mlodej, bo broniłsmy wyboru jej córki !) lub z drugiej strony przemili rodzice z rozwydrzoną córką, która rozstawia ich po kątach i nie jest w stanie okazać za grosz szacunku (pal licho, ze mnie traktuje jak śmiecia, ale rodziców...) Są też inne sytuacje: Panna Młoda, która w dniu odbioru sukni płacze, bo nie wie czy powinna iść do ołtarza z TYM mężczyzną albo inna, która wulgarnie dzieli się swoimi wątpliwościami ("ku***, ale ze mnie księżniczka w **UJ (...), no kocham go, ale tak mnie ciągnie do innego, że ku*** nie mogę w **UJ (...)" ). Takich sytuacji są setki!!! Kiedyś obiecałam sobie, że je wszystkie spiszę i wydam książkę, ale mam ich w głowie już tak dużo, że zaczynają mi się mylić. W każdym razie nic tak nie bawi jak klienci, którzy kwitują wizytę w salonie tekstem: "Pani to ma taką przyjemną i lekką pracę." Niejedna konsultantka ślubna nie wytrzymała po kilku miesiącach nerwowo, niejedna swoje przepłakała mimo, że jedyną jej winą było to, że umowiła klientkę na miarę na 30min po nieudanej wizycie u fryzjera (ktoś musi być przecież workiem do boksowania). Pocieszałam niejedną krawcowa, która po spędzonej nad suknią nocce, bo klientka zamówiła suknię z dekoltem w lodkę, ale na dzień przed odbiorem stwierdziła, że woli górę odciąć i dosyć taką w "v" i to na cito i zamiast prostego dziękuję usłyszała: "A za co ja mam być wdzięczna? Za to, że podziergała chwilę maszyną?" WTF?! Im dłużej piszę ten komentarz tym więcej wraca do mojej głowy, ale stwierdzam, że chyba nie chce już tego wszystkiego pamiętać. Pomyślcie czasem o tym jak wkraczacie do salonu sukien ślubnych, że te Panie, które tam pracują to też ludzie i należy im się szacunek. A Wam Drogie Panny Młode życzę przede wszystkim własnego zdania i bronienia go za wszelką cenę. Niech się wali i pali, ale suknia niech będzie tą wymarzoną! Peace! :) Justahttps://www.blogger.com/profile/08994083161523972956noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-40119800717842951552014-12-01T19:18:28.962+01:002014-12-01T19:18:28.962+01:00Co do pierwszej sytuacji - dlatego uważam, żeby ni...Co do pierwszej sytuacji - dlatego uważam, żeby nigdy nie robić ślubu, na który po prostu nas nie stać. Wolałabym pójść w taniej, ale podobającej mi się sukience z sieciówki i zjeść skromny obiad, niż żeby mój magiczny dzień był scenariuszem kogoś innego. Zapraszam przy okazji na moją stronę organizacji ślubu i wesela www.wedding-planner.plwedding-planner.plhttp://www.wedding-planner.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-12009571051262713482014-12-01T18:44:46.323+01:002014-12-01T18:44:46.323+01:00Ja byłam z rodzicami na przymierzaniu. Już wcześni...Ja byłam z rodzicami na przymierzaniu. Już wcześniej wymarzyłam sobie, że będzie to zwykła prosta sukienka. Mojej mamie podobały się tzw. princesski. Ja nie chciałam "princesski", bo wiedziałam, że mi dupę poszerzy :P a jestem i tak bardzo szczupła. Miałam z mamą trochę problemów, ale wiedziała, że to mnie się ma suknia podobać, a nie jej. Później powiedziała, że jednak dokonałam dobrego wyboru ;) Tata się nie wtrącał :)<br />Ale za to teściowa kombinowała na wszelkie sposoby, żeby poszła ze mną na przymiarkę jej córka. Bo chciały wiedzieć jaką będę mieć suknię, a ja wyraźnie powiedziałam, że mam z kim iść i byłam wredną małpą, bo nie powiedziałam im jaką suknię wybrałam :D dopiero w dniu ślubu ją zobaczyły :)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-31187064674274229892014-12-01T18:00:48.975+01:002014-12-01T18:00:48.975+01:00Moja teściowa zobaczyła suknię jak już ja miałam w...Moja teściowa zobaczyła suknię jak już ja miałam w szafie, a mama/ parę dni przed ślubem. Do jednego salonu zabrałam koleżankę, a do drugiego narzeczonego ( któremu się zresztą wszystko podobało ) po co się stresować, lepiej mieć kieckę na którą cię stać , zamiast musieć być wdzięcznym i podpasować swój gust d cudzych ... ja mierzyłam kiecki za ponad 8 tys zł, wybrałam za niecałe 800 zł , i to w innym miejscu niż mierzyłam z obstawą - zdecydowałam sama. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/10257329094668248101noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-67946152018189330442014-09-17T11:55:51.173+02:002014-09-17T11:55:51.173+02:00o MATKO!!! straszne to to! a ja myślałam, że najgo...o MATKO!!! straszne to to! a ja myślałam, że najgorszym przeżyciem są obcy ludzie w salonie, którzy oglądali mnie w kieckach w których nie byłam w stanie się dopiąć - to nie była dla mnie komfortowa sytuacja wychodziłam pokazac się mamie i babci a gapiło się na mnie dziesięć innych osób ;/ ja już moją suknię kupiłam w bardzo kameralnym salonie (bez gapiów ;p), u przemiłej Pani, która wykazała się cierpliwością anioła, a raz nawet przyjęła mnie bez "zapisu" ;) żebym mogła przymierzyć jeszcze raz jeden model i przekonać się ostatecznie, że to TO ;) cieszę się, że mój rajd po salonach się zakończył ;pkawokadohttps://www.blogger.com/profile/14633717278589088528noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-13417931524875152752014-09-17T08:53:05.471+02:002014-09-17T08:53:05.471+02:00Wybierałam kiedyś z koleżanką i jej siostrą suknię...Wybierałam kiedyś z koleżanką i jej siostrą suknię ślubną. To był mój debiut w roli "wsparcia" i tak też to odbierałam - jak pomoc i wspieranie w wyborze. Na szczęście zderzenia gustów nie było, a nawet jeśli, to kurczę, jeśli ktoś chce brać ślub w sukience, której ja bym sama w życiu nie założyła, to ma do tego święte prawo!Olga Cecyliahttps://www.blogger.com/profile/16664463458231001936noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-32918538228345290622014-09-17T08:18:18.008+02:002014-09-17T08:18:18.008+02:00kurczee ja za dwa tygodnie zaczynam poszukiwania.....kurczee ja za dwa tygodnie zaczynam poszukiwania.. teraz się zastanawiam kogo mam ze sobą zabrac zebym czasem ja nie przezyla podobnych sytuacji ;) ale jestem pewna za swoich ze takich akcji by mi nie odstawili ;)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/16750640843055995287noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-10238580972188415412014-09-16T19:41:50.354+02:002014-09-16T19:41:50.354+02:00Gdybym mogła zamieścić tutaj zdjęcie swojej twarzy...Gdybym mogła zamieścić tutaj zdjęcie swojej twarzy po przeczytaniu Twojego posta, to chyba zajęłoby z pół metra, bo szczęka z "wrażenia" zatrzymała mi się na kolanach (dobrze, że siedzę! przynajmniej zębów nie straciłam). Ja się pytam: jak tak można??? Jeśli panna młoda ma takie problemy ze swoją rodziną, a szczególnie tą przyszłą (niestety na swoją już się nic nie poradzi) to powinna wiać!!!! No chyba, że chce zmarnować sobie całe swoje życie. Brawo dla pana z historii nr 3 i 4 - ja na jego miejscu nie miałabym żadnych wyrzutów sumienia. Niedługo zamieszczę u siebie na blogu poradnik dla przyszłych panien młodych - mam już pomysł na kolejny podpunkt...Weronika z SAEhttp://sthae.blogspot.com/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-578099320785918992014-09-16T19:22:44.805+02:002014-09-16T19:22:44.805+02:00Nóż w kieszeni się otwiera. Ostatnio znajoma opowi...Nóż w kieszeni się otwiera. Ostatnio znajoma opowiadała o tym jak próbuje sprzedać swoją suknię i że jedna dziewczyna z narzeczonym prawie by ją brali, ale decyzję podejmuje mama panny młodej...<br />Blueberryhttps://www.blogger.com/profile/11708985963655614539noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-45801275054594905582014-09-16T19:07:13.899+02:002014-09-16T19:07:13.899+02:00Na tyle znam rodziców, jak i teściową by ich ze so...Na tyle znam rodziców, jak i teściową by ich ze sobą nie zabierać : ) Dodatkowo, planuję sama wszystko opłacić, zatem o stawianiu żądań nie ma nawet mowy.EKWhttps://www.blogger.com/profile/06648607841992168342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8972733023375360494.post-19394910632878244992014-09-16T18:30:32.146+02:002014-09-16T18:30:32.146+02:00Byłam dopiero raz oglądać i przymierzać sukienki, ...Byłam dopiero raz oglądać i przymierzać sukienki, ale w salonie widziałam praktycznie identyczną sytuacje jak w punkcie 1. Tatuś tamtej dziewczyny oprócz kościoła podpierał się argumentami, że jego gust jest najlepszy i wszyscy powinny go słuchać. W efekcie mama tamtej panny młodej zaczęła pytać mnie i moją mamę o zdanie (widząc, że przyglądamy się sytuacji) i na szczęście tatuś trochę spuścił z tonu, kiedy miał przeciwko sobie sześć kobiet (córkę, żonę, dwie panie ekspedientki i mnie z moją mamą). Sytuacja została uratowana, a przyszła Panna Młoda wyszła zadowolona z salonu, mimo niezadowolenia swojego taty.Anonymousnoreply@blogger.com